Używaj swojej wiary
Używaj swojej wiary
Kto jest lepszym nauczycielem niż sam Bóg? Bóg wie więcej na temat finansów i gospodarki, On wie więcej na temat fizyczności, na temat wychowywania dzieci, na temat małżeństwa, On wie więcej na jakikolwiek temat który może przyjść ci do głowy, On wie więcej – bo to wszystko stworzył. I jeśli On czegoś cię uczy, to nie ma w tym żadnego błędu, to jest właściwa droga, i czegokolwiek On cię nauczy, to będzie działać.
On jest Bogiem. Po pierwsze: Łagodność daje błogosławieństwo. Po drugie: Daje ci pokój – chwała Bogu – i błogosławieństwo. Trzy: korzystne rozstrzygnięcia. Cztery: Daje ci objawienie Bożych dróg i sposobów. Otwórzcie Izajasza 61, tam jest więcej na ten temat. Pokora równa się moc. Dzięki, Jezu. Chwała Panu.
Kiedy byłem dzieciakiem i chodziłem do szkoły, zdarzyła się pewna historia. Pamiętam, że był taki koleś, który mnie prześladował. Był dobrze zbudowany, wysoki, kawał chłopa. Wszyscy się go bali. Kręcił się tu i tam, zaczepiał i straszył każdego, kto się nawinął. Każdego. Szarpał, bił, zabierał pieniądze i drugie śniadanie. Czekał na rogu ulicy prowadzącej w kierunku szkoły. Idąc do szkoły i wracając z niej trzeba było przejść koło niego. Stał na rogu każdego ranka i wytrząsał z dzieciaków to, co tylko miały. Przeszukiwał tornistry i kieszenie, zabierał kieszonkowe, a potem uderzał otwartą ręką i przepędzał swą ofiarę. Koleś robił to dosłownie każdego ranka, a wszyscy musieli przechodzić obok niego. Ja byłem takiego mniej więcej wzrostu, szczupły, i on sobie mnie upatrzył. Ale w końcu mnie to zmęczyło. Miałem dość tego, że ciągle mnie okradał. Zmęczyło mnie to jego: „Chodź no tu!”, to całe bicie, okradanie i zastraszanie. Postanowiłem – nie, nie postanowiłem mu dołożyć – sądziłem raczej, że umrę. To nie było samobójstwo, ale tak wtedy myślałem. Postanowiłem, że nie oddam mu moich rzeczy, że się mu przeciwstawię. Nie łudziłem się że wygram. Byłem przekonany, że zostanę starty na proch, ale powiedziałem sobie, że nie pozwolę mu dłużej zabierać moich rzeczy. Przychodzi taki czas, kiedy mówisz: „Czy będę żył czy umrę, nie cofnę się już ani o krok.” Tak więc postanowiłem, że nie będzie mnie już obijał. Idę sobie, zbliżam się do rogu ulicy, a on oczywiście podchodzi do mnie. Myślałem: „Może choć dziś wybierze kogoś innego”, ale nie. Podchodzi do mnie i mówi: „Daj mi swoje drugie śniadanie.” Ja na to: „Nie.” A on: „Coś ty powiedział?” „Powiedziałem: Nie.” Dzieciaki szybko odsunęły się ode mnie. Myśleli: „O, teraz to mu wleje.” Oczywiście on ruszył w moim kierunku coś tam gadając, ale zanim zdążył pomyśleć i zareagować, zrobiłem „bum!” Walnąłem go prosto w nos najmocniej jak mogłem. Myślałem, że to mój ostatni popis, że gość mnie zleje i pojadę do szpitala. Nie miałem złudzeń co do tego, co się miało wydarzyć, ale walnąłem go z całej siły, a on padł na ziemię jak kłoda, jakby dostał kijem baseballowym! Upadł, a potem zaczął jęczeć. Przetarłem oczy…
Powinniście mnie widzieć, kiedy wchodziłem do szkoły. Dziewczyny uśmiechały się do mnie: „Keith!” A ja czułem się jak mężczyzna. To był cudowny dzień. Ale po co o tym mówię? Chodzi o to, że łagodność nie oznacza słabości.
Nieprzyjaciel będzie bezlitośnie atakował twoje życie aby wydrzeć ci wszystko co masz – ale chcę ci powiedzieć, że jeśli chodzisz w łagodności, to będziesz miał siłę, aby walnąć go pięścią w nos i wykopać. Amen?
Łagodność nie jest słabością.
Izajasza 61, 1. Ten fragment zacytował Jezus, gdy powrócił z pustyni, gdzie pościł przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Był głodny i kusił go diabeł. Po tym, jak pokonał diabła na pustyni poszedł do synagogi, odnalazł to miejsce i zaczął czytać. „Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim [albo: łagodnym].” On powiedział: „Duch Święty namaścił mnie, abym głosił błogosławieństwo, dobre wieści – łagodnym! To była pierwsza rzecz, do jakiej Jezus był powołany. Tak powiedział do siebie: „Jestem powołany, jestem namaszczony przez Ducha Bożego, by głosić do łagodnych”. Innymi słowy Jezus jest zainteresowany tego rodzaju ludźmi.
Czy ty jesteś osobą, którą interesuje się Jezus?
Dobrze, punkt piąty. Otwórzcie Psalm 147, chwała Bogu. [] Psalm 147, wers 6. Pan – za każdym razem, gdy w Starym Testamencie widzisz pisane wielką literą słowo „Pan”, to tym Panem jest Jahwe, po hebrajsku Y H W H, chwała Bogu. To El Szaddaj, Elohim, Jahwe-Rafa, oraz inne imiona odnoszące się do Ojca, i wszystkie jego atrybuty.
Napisane jest, że Pan, czyli Ojciec „dźwiga pokornych, a występnych poniża aż do ziemi”. Zatem co jeszcze możesz mieć dzięki pokorze i łagodności? Pokora pozwala ci być promowanym przez Boga. Pan podnosi pokornych. Gdy Bóg postawi cię wysoko, to nikt nie zepchnie cię na dół. Nie mówię, że nie będą próbować. Owszem, będą; Co więcej, jeśli to Bóg cię wywyższył, to będą próbować dziesięć razy mocniej. W każdym razie nie będą w stanie cię zepchnąć. „Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, ale Pan wyzwala go…” z niektórych!
Nie! „Ze wszystkich”! Alleluja! Kto to czyni? Pan! Masz Boga, który jest zaangażowany w Twoje życie, a kiedy On, Ojciec, sam Jahwe, Jehowa jest zaangażowany w Twoje życie, to cię wypromuje. Bóg nie chce, żebyś sam siebie promował, ale chce być tym, który cię promuje, a gdy On to czyni, to odniesiesz zwycięstwo…!
Zobacz także: Książka Keitha Butlera „Wiara aktywna w życiu”
Tagi: Keith Butler rozwój duchowy