Rozbudź nadzieję – zapowiedź
Rozbudź nadzieję
„Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły (…)”. Księga Izajasza 40:31
Ludziom dość często towarzyszy poczucie, że nadzieja na poprawę ich sytuacji jest zachłannością, czymś niewłaściwym. Choć prawdą jest, że zawsze powinniśmy być usatysfakcjonowani tym, co mamy, nie znaczy to, że pragnienie posiadania większej ilości dóbr jest złe, przynajmniej dopóty, dopóki nasze pragnienie wypływa z właściwych pobudek. Jak możemy jednocześnie być zadowoleni i chcieć więcej? Cóż, jestem obecnie zadowolona ze swojego życia, ponieważ wierzę, że Bóg zawsze przychodzi do mnie w odpowiedniej chwili. Mogłabym być całkiem szczęśliwa i nigdy więcej nic nie dostać, ponieważ swoją radość pokładam w Chrystusie. Jednocześnie chcę mieć więcej wszystkiego, ponieważ chcę zajść w życiu tak daleko, jak tylko Bóg mi pozwoli i zrobić dla Niego i bliźnich tak wiele, ile mogę zrobić, będąc człowiekiem. Nie celuję w nic innego, jak tylko w najlepsze życie, jakim chce mnie obdarzyć Bóg!
Chcę, by w moim życiu było więcej Boga, chcę mieć bliższą i bardziej osobistą relację z Nim (zob. List do Filipian 3:10). Chcę więcej mądrości, stabilności i dobrych przyjaciół. Chcę, żeby moje dzieci dostawały od życia, co najlepsze, chcę też, by więcej osób przyjęło Chrystusa jako swojego Zbawiciela. Chcę widzieć więcej cudów, uzdrowień, przełomów życiowych i mocy.
Szczerze uważam, że możemy być zadowoleni, dopóki nie niepokoi nas nasz stan posiadania, choć jednocześnie pragniemy dostać od Boga jeszcze więcej – ale nasze pragnienie ma właściwe powody i istnieje we właściwym czasie (zob. List do Filipian 4:11, 19).
Faktycznie to wierzę, że ci ludzie, którzy zadowalają się czymkolwiek mniejszym od wszelkich błogosławieństw, które mogą otrzymać od Boga, w istocie umniejszają Jego wspaniałość. Bóg bowiem pragnie przed każdym z nas manifestować Swoją moc. Bóg potrafi „(…) daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy” (List do Efezjan 3:20).
Zwiększ oczekiwania
„Wyczekuj, trwaj w nadziei i spodziewaj się [nadejścia] Pana. Bądź mężny, zachowaj odwagę, niech twoje serce będzie silne i wytrzymałe. Tak, wyczekuj, trwaj w nadziei i spodziewaj się [nadejścia] Pana”. Księga Psalmów 27:14 (The Amplified Bible)
„Wysokie oczekiwania to klucz do wszystkiego”. Sam Walton
Pozwól, że opiszę historię kobiety imieniem Betty. Betty to chrześcijanka, regularnie czyta Biblię. Poza tym jest wolontariuszką – raz w miesiącu rozdaje bezdomnym koce. Czy to nie brzmi pięknie?
Cóż, jest jednak coś jeszcze, o czym powinieneś wiedzieć. Kiedy nie ma jej w pobliżu, znajomi nazywają ją „Betty-Niestety”. Źle się czują, określając ją tym przydomkiem, ale przylgnął do niej sprawiedliwie. W każdej sytuacji miała bowiem zwyczaj spodziewania się, przewidywania i wyszukiwania wszystkiego, co najgorsze. Posłużę się przykładem.
Ostatniego lata Betty wybrała się z mężem (Philem Awarią) i dwójką dzieci (Niezbyt-Ważnym Willem i Megan-Przeciętniaczką) na rodzinne wakacje. Powinnam teraz dodać, że Phil jest kochającym mężem, a Will i Megan to świetne dzieciaki, ale Betty nie żywi wobec nich wielkich nadziei i nie spodziewa się po nich zbyt wiele. Tak naprawdę, to spodziewa się tylko najgorszego – stąd ich pseudonimy.
Kilka miesięcy wcześniej Phil i Betty zaczęli planować tygodniowy letni wyjazd w popularne, wakacyjne miejsce, ale kiedy czas podróży się zbliżał, Betty czuła, że będzie on wielką katastrofą. Kiedy rodzina przejechała liczącą prawie pięćset kilometrów trasę między domem a miejscem wakacyjnego wypoczynku, Betty zaczęła narzekać: „To był zły pomysł. Liny wyciągu będą za długie i słabo napięte. Wątpię też, żeby hotel był tak dobry jak w reklamie. Stawiam, że przez cały tydzień będzie lało”. Phil i dzieci próbowali zapewniać Betty, że wszystko będzie dobrze – potrafili przyjąć dobre nastawienie – ale kwaśny humor Betty wciąż prowokował ją do narzekań. Podróż stała się męcząca jak 1600-kilometrowa mordęga.
Spokojnie można powiedzieć, że wakacje spełniły oczekiwania Betty. Liny wyciągu wakeboardowego były nieco luźniejsze niż zwykle. Phil, Will i Megan się tym nie przejmowali, ta sytuacja dostarczyła im wręcz kilka minut wspólnego śmiechu i nawet chcieli to powtórzyć, ale Betty była okropnie zdenerwowana. Mruczała pod nosem: „Wiedziałam, że tak będzie”.
Restauracja, w której stołowali się pierwszego wieczora, też nie była idealna. Kelnerka poinformowała Phila i Betty, że nie mają bezalkoholowych drinków, które zamówili. Phil wybrał coś innego do picia, a Betty wybrała przygnębienie. Wysyczała: „Niewiarygodne!”.
Ale tym, co przelało kroplę goryczy, był pokój hotelowy. Gdy wieczorem rodzina dotarła na miejsce, okazało się, że telewizor nie działał jak należy. „Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam że tak będzie!” – krzyczała rozdrażniona Betty – „Wiedziałam, że hotel będzie do niczego”. Phil zadzwonił do obsługi i telewizor został prędko naprawiony, ale szkoda została już wyrządzona.
Tak wyglądały wakacje Betty-Niestety… na to przecież liczyła.
Stan serca
Historia Betty to fikcyjna relacja z życia kogoś, kto podobnie jak ja czy ty czasem spogląda na wszystko nieprzychylnym okiem. Wszyscy czasami musimy radzić sobie z pesymizmem i niskimi oczekiwaniami. Opisujemy pogodę jako „częściowe zachmurzenie” zamiast „przebłyski słońca”, widzimy szklankę „do połowy pustą” zamiast widzieć ją ”do połowy pełną”.
Niskie oczekiwania Betty sprawiły, że nie była w stanie czerpać radości z wakacyjnego wyjazdu, ale wielu osobom nie pozwalają cieszyć im się życia. Tacy ludzie każdego dnia budzą się z negatywnym nastawieniem, wiecznie szukają dziury w całym, rzadko mają nadzieję na to, co najlepsze, gdyż są zajęci są spodziewaniem się najgorszego. Kiedy sprawy idą źle, myślą w duchu: Miałem przeczucie, że ten dzień będzie do niczego. Kiedy jednak wszystko układa się im pomyślnie, uważają: To pewnie nie potrwa długo. Dobry okres, zły okres, na szczycie góry, w głębokiej dolinie – nigdy nie cieszą się życiem, gdyż nigdy nawet nie liczyli na to, że mogą się cieszyć. Być może ty czy ja nie jesteśmy tak zepsuci jak Betty, ale szczerze mówiąc, nawet drobina beznadziei, która zalęgnie się w naszym życiu, pociągnie za sobą niszczycielskie skutki. Dlaczego mamy nie wierzyć w to, co najlepsze i nie otworzyć drzwi Bogu, by zobaczyć, co może dla nas zrobić?
Niskie oczekiwania to coś innego niż parę markotnych komentarzy na temat przeciągającego się poniedziałku albo poczucie, że wstałeś lewą nogą. Niskie oczekiwania to objaw głębszego, duchowego problemu. Człowiek, którego trapi tego rodzaju problem, być może ma długą historię życiowych rozczarowań, na skutek których ukształtował w sobie nawyk oczekiwania spodziewania się kolejnych.
Niektórzy cenią się tak nisko, że wydaje im się, iż nie są warci niczego dobrego, dlatego też nigdy nie oczekują takich rzeczy. Istnieje też inna grupa – ci z kolei nie wiedzą, że Bóg jest dobry i pragnie dla Swoich dzieci wszystkiego najlepszego. Takie myślenie jest bardzo ryzykowane. Gdybyśmy mieli opisać, co dzieje się w naszej duszy, w taki sam sposób, w jaki opisujemy u lekarza swoje fizyczne dolegliwości, wyglądałoby to tak:
Lekarz: A więc mówi pan, że jest wyniszczony duchowo i emocjonalnie. Niech pan mi opisze objawy.
Pacjent: Cóż, doktorze, mam złe przeczucia dotyczące przyszłości. W życiu spotkało mnie wiele rozczarowań i rzadko spodziewam się, że sprawy ułożą się dobrze dla mnie i mojej rodziny.
Lekarz: Teraz wiem wszystko. Cierpisz na ciężki przypadek poczucia beznadziei.
Objawami choroby Betty były skrajny pesymizm, zamartwianie się i malkontenctwo. Te symptomy świadczyły o stanie jej serca, o braku nadziei. Zamiast mieć nadzieję na dobre, rodzinne wakacje, Betty spodziewała się najgorszego. Liny będą za długie. Nie znajdziemy żadnej dobrej restauracji. Hotel będzie okropny. W żadnej z tych myśli nie znajdziemy nadziei. Phil, Will i Megan nie mieli takich objawów, byli pozytywnie usposobieni, radośni i wykorzystywali w pełni każdą chwilę. Mieli nadzieję, a ich oczekiwania były wysokie.
Ważne jest uświadomienie sobie, że Betty i jej rodzina znalazły się w identycznych okolicznościach, ale zareagowali na nie w odmienny sposób. Wszyscy byli przypięci to za długich lin, każde z nich jadło w tej samej restauracji i siedziało przed tym samym zepsutym telewizorem. Potwierdziły się niskie oczekiwania Betty i chciała się poddać. Wysokie oczekiwania reszty członków rodziny zostały poddane próbie, ale postanowili wytrwać w postawie pełnej nadziei i radości, dzięki czemu poradzili sobie z problemami i potraktowali je jak przygodę, ciesząc się każdą chwilą.
Teraz, gdy masz ten obraz w głowie, pozwolę sobie zadać ci ważne pytanie: Jakie ty się zachowujesz w takich sytuacjach? Jeśli miałbyś szczerze zajrzeć w swoje serce, co byś tam znalazł?
Czy jesteś jak Phil, Will i Megan? Czujesz ekscytację na myśl o przyszłości, spodziewasz się, że dzień dzisiejszy będzie lepszy niż wczorajszy, a jutrzejszy będzie jeszcze lepszy? Czy każdego ranka budzisz się z radosnym przeczuciem, że Bóg dokona czegoś niesamowitego w twoim życiu?
Czy każdego ranka budzisz się z radosnym przeczuciem, że Bóg dokona czegoś niesamowitego w twoim życiu?
Czy może bardziej przypominasz Betty-Niestety? Czy spodziewasz się tego, co najgorsze? Zamartwiasz się złymi rzeczami, które mogą cię spotkać, zanim jeszcze się wydarzą? Czy wymawiasz takie wyrażenia jak: i znów to samo, to się nigdy nie uda, powinnam była przewidzieć, że to nie wyjdzie, mam złe przeczucia w tej kwestii?
Fragment książki, Joyce Meyer „Rozbudź w sobie nadzieję” która wkrótce ukaże się nakładem Instytutu Wydawniczego Compassion
Inne książki Joyce Meyer kliknij ten link
Tagi: Joyce Meyer