Powstająca lwica – Lisa Bevere
Obudź w sobie lwicę – Lisa Bevere
Po desperackich próbach doprowadzenia własnego domu do porządku, padłam na łóżko później niż powinnam. Jako ciężarna matka wychowująca trzech synów, spałam głębokim snem. Zwykle zamykałam oczy i natychmiast zasypiałam „na kamień”, z którego mógł mnie wybudzić jedynie dźwięk budzika, głosy dzieci, lub też promienie późnego porannego słońca przebijające się do mojej sypialni. Jednak tej nocy przebudziłam się o świcie, głęboko wstrząśnięta. Był rok 1994, i była to noc, która w tym okresie mojego życia, niczym nie różniła się od wszystkich pozostałych.
Parę godzin przed świtem miałam niezwykle wyrazisty sen. Właściwie, nie mogę nazwać tego do końca snem. Było to tak bardzo realne. Śnię regularnie, lecz normalnie moje sny nie mają tak dużej intensywności. W moim wyśnionym świecie byłam zdumiewająco przytomna. Przed oczami miałam scenę rozgrywającą się w zupełnie innym miejscu i czasie. Czułam, że nie stąpam już po ziemi. Znajdowałam się w jakiejś niebiańskiej sferze, rozświetlonym miejscu, w blasku, który mnie nie oślepiał.
Powstająca Lwica – Lisa Bevere – ebook PDF – do ściągnięcia bezpłatnie pod: cloudlibrary.org
Promienne światło rozpościerało się wszędzie i wydawało się, że po- chodzi zewsząd. Nie było tam ani mgły, ani cienia, jedynie przepiękne kolory. Te niezwykle żywo nasycone barwy, stworzone były z tak skon- centrowanych odcieni, że nawet nie jestem w stanie znaleźć ich ziemskich odpowiedników. Pigmenty były warstwowe i wielowymiarowe. Z jakiegoś powodu najbardziej pamiętam odcienie fioletu (lecz nie był to fiolet, który znamy) i błękitu (w niczym nie przypominający naszego). Nie było tam krawędzi, stron, czy też górnej granicy, jednak tło koloru ogarniało wszystko to, co prezentowało – uniesiony podest z nieskazitelnego ka- mienia w kolorze kremowym, a na nim spoczywającą złocistą lwicę.
Była kocim ideałem – majestatyczna, wszechmocna i bogato odziana. Nie ruszała się, ale nawet przez chwilę nie wątpiłam, czy żyje. Co więcej, była o wiele bardziej żywa niż którekolwiek z ziemskich zwie- rząt, które widziałam w ruchu. Głowę miała podniesioną, lecz nie spiętą, a jej przednie łapy rozpościerały się przed nią. Jej futro i oczy złocisto pobłyskiwały. Pod jej nieskazitelną, brunatną sierścią, widoczne było każde zaokrąglenie jej idealnie uformowanych mięśni. Ta zdumiewają- ca, nieruchoma lwica była znacznie bardziej okazała, wyrazista i tętnią- ca życiem, niż jakakolwiek inna lwica chodząca kiedykolwiek po ziemi. Nie mogłam przestać myśleć, że właśnie ujrzałam Boży prototyp.
Na przedzie tego nieskazitelnego podestu w kształcie kolumny, wygrawerowane były słowa i rzymskie cyfry: IV Księga Mojżeszowa XXIII.
W porównaniu z lwicą, którą ujrzałam, moja postać zdawała się być przejrzysta, mało znacząca i jakoś dziwnie nie pasująca. Czułam się oderwana od własnego ciała i nieświadoma swojej ciąży. Miałam świadomość, że znalazłam się tam, aby ujrzeć i zobaczyć, uważnie obserwować – a czyniąc to, odkryć coś, o czym jeszcze nie zdawałam sobie sprawy. Czułam pilną potrzebę zrozumienia istoty tego wizerunku. Byłam zupełnie sam na sam z lwicą, lecz mimo tego, nie czułam się przerażona czy zagrożona. Jedynie ze zdziwienia wytrzeszczałam oczy, tak jakby dzięki temu co ujrzałam, mój duch został uwznioślony i pojednany. Absorbowało mnie wszystko co znajdowało się wokół. Moja uwaga poszybowała ku lwicy. Spojrzałam jej w oczy. I nagle usłyszałam głos dochodzący gdzieś z tyłu, który oznajmił:
− Wraz z narodzeniem tego syna, obudzisz lwicę.
I wtedy pośród złocistego światła, majestatu i atmosfery cudu, wizja zniknęła. Rankiem, gdy przebudziłam się, wszystkie moje zmysły były w stanie wysokiej gotowości, nie tyle ze strachu, co ze zdziwienia. Czego ja właśnie byłam świadkiem? Z upływem czasu zaczęłam zdawać sobie sprawę, że nasza ziemska rzeczywistość jest spętana czasem, który jest jedynie cieniem lub częściowym objawieniem tego właściwego, ponadczasowego i kompletnego w niebie.
POWSTAŃ NICZYM LWICA
Gdy leżałam tak w szarówce świtu, już w pełni obudzona, z kołaczącym sercem i cała dygocząca, poczułam, że Bóg przesłał mi wizję tę lwicy, aby objawić mi coś, co łatwo mogłoby mi umknąć w co- dziennym życiu. A teraz poświęciłam Mu całą swoją uwagę. Każ- dym zmysłem i w wielkim skupieniu wsłuchiwałam się w otoczenie. Mój pokój wydawał się wyblakły, pusty, i stanowił ogromny kontrast w stosunku do świata kolorów, który właśnie opuściłam. Poranne dźwięki na ziemi były mocno przytłumione w porównaniu z dźwięcznym głosem odczuwalnym w tym innym świecie. Obawiałam się, że najmniejszy ruch spowoduje, iż za chwilę utracę ostatnie pozostałości tej wizji. Zamknęłam oczy. I wszystko wciąż tam było – lwica, podest, inskrypcja, tło i głos.
Powstająca Lwica – Lisa Bevere – ebook PDF – do ściągnięcia bezpłatnie pod: cloudlibrary.org
Minęło trochę czasu, moje serce biło już wolniej, ciało uspokoiło się i otworzyłam oczy. Ciekawa znaczenia inskrypcji na przedzie podestu – sięgnęłam po Biblię. Zastanawiało mnie czy istnieje jakiś kontekst z faktycznym rozdziałem lub wersem. Jeśli tak, to co mieściło się w 23 rozdziale IV Księgi Mojżeszowej? Przewertowałam strony i nagle zamarłam, gdy ujrzałam tytuł i odkryłam, że fragment ten był „wyrocznią Bileama”. Wiedziałam, że był on wiernym prorokiem, lecz nie szczycił się zbytnią chwałą. Czytałam dalej, nie zauważając nic szczególnego, aż doszłam do wersetu 19.
„Bóg nie jest człowiekiem, aby Nie dotrzymywał słowa ani synem człowieczym, aby żałował. Czy On powiada, a nie czyni, i mówi, a nie spełnia? Oto nakazano mi błogosławić, On pobłogosławił, ja tego nie odmienię. W Jakubie nie dopatrzyłem się niczego zdrożnego Nie widziałem obłudy w Izraelu. Pan, jego Bóg, jest z nim. Wykrzykują na cześć jego jako króla. Bóg, który ich wyprowadził z Egiptu, Jest dla nich rogami bawołu. Gdyż zaklęcie nie ma mocy na Jakubem Ani czary nad Izraelem; Już teraz powiedzą o Jakubie i Izraelu, Czego dokonał Bóg”. (IV Mojż. 23:19-23, BW1)
Słowa te, tak wiele mówią nam o wierności Boga. Jego obietnice są pewne i niezawodne, a jego błogosławieństwo jest nieodwracalne. To dzięki wierności Boga, Izrael miał zapewnioną bezpieczną przyszłość, wolną od nieczystych i pokrętnych skutków czarów i przekleństw. Wszystko to uspokoiło mnie, lecz następny werset przykuł moją uwagę:
„Oto lud! Jak lwica powstaje, Jak lew się podnosi! Nie spocznie, aż pożre zdobycz I krwi pobitych się napije”. (IV Mojż. 23:24)
Trzęsąc się, przeczytałam ponownie ostre słowa wydrukowane na wątłej stronie: Jak lwica powstaje, jak lew się podnosi! Ten dramatyczny wizerunek poruszył mnie. Przed oczami miałam: lwa i jego lwicę, powstających z trawy. Gdy podnieśli się, atmosfera otoczenia prze- kształciła się ze spokojnej, w pełną napięcia. Każde żywe stworze- nie odczuło poruszenie się zwierząt obserwując je z ogromną uwagą i niepokojem. Złociste lwy przebudziły się, przeciągały, rozejrzały dookoła, badając swoje królestwo, gotowe by ruszyć z miejsca. Prawdo- podobnie były głodne. A może były rozdrażnione obecnością wroga, który przekroczył granice ich terytorium, i postanowiły zaznaczyć swoją obecność.
Kiedy podniosły się, napięcie stopniowo rosło, dopóki się poru- szały. Napięcie to wywoływało niepokój wszystkich innych zwierząt, aż do czasu, gdy lwy ukończyły łowy, ucztowały, a następnie przeniosły się na inny teren.
Gdy powstawały, ja również w duchu poczułam ich narastającą siłę. Kogo nie napawa trwogą i nie przykuwa uwagi widok lwa czy lwicy podnoszących się i zmieniających swe dotychczasowe położenie? Jest to cud godny uwagi. Ale co oznaczało to dla mnie? Jak ja mogłam mieć cokolwiek wspólnego z tą dziką, złocistą siłą?
Widok ten nie tylko przeraził mnie, ale również zraził. Widok lwi- cy drzemiącej w słońcu podczas, gdy jej małe hasały wokoło, owszem zachwycił mnie, lecz polowania i zabijanie przeraziły, a wręcz napa- wały mnie wstrętem. Gdy oglądałam kanał National Geographic czy Wild Kingdom, zawsze odwracałam głowę, gdy duże koty przewracały impale czy zebry.
Podczas, gdy myśli te przelatywały mi przez głowę, przypomniały mi się słowa z nocnej wizji: „Wraz z narodzeniem tego syna, obudzisz lwicę”. Co mogło to oznaczać? Nie widziałam wspólnoty między silną, nieustraszoną lwicą i pokaźnych rozmiarów, ciężarną kobietą leżącą w moim łóżku. Stwierdzenie, że to ja byłam tą lwicą wdawało mi się absurdalne. Przecież zajadałam się tofu, byłam niemal weganką, a nie żądnym krwi drapieżcą. Przerażało mnie prawie wszystko, co było poza moim zasięgiem i onieśmielała mnie konfrontacja z większością napotkanych ludzi. Szczególnie zatrważające wydawały mi się silne, dominujące kobiety.
Moja ciąża była niejako ułaskawieniem. Kilka miesięcy przed poczęciem mojego syna, podczas gorącej modlitwy, odłożyłam na bok wszystkie moje wątpliwości i oznajmiłam Bogu:
− Ok, ok! Jestem Twoja. Niech dzieje się Twoja wola w moim życiu! Zrobię cokolwiek chcesz. Nawet zdobędę się na rozmowy z kobietami jeśli tego chcesz. Niemniej jednak, jeszcze wtedy nie wie- działam co miałabym im powiedzieć.
Kiedy zaszłam w ciążę, uznałam, że wszystkie obietnice stały się nieaktualne. Miałam wrażenie, że to polecenie i podporządkowanie się było swego rodzaju testem – tak jak gotowość Abrahama złożenia w ofierze swojego syna Izaaka. Być może, otrzymałabym dodatkowe punkty za chęci i nie musiałabym już dotrzymywać mojego przyrzeczenia.
Lecz wizja, którą miałam, ukazała mi, że umowa, którą zawarłam przed zajściem w ciążę nadal mnie obowiązuje. Czego dotyczyła ta wzmianka o synu?
Podczas okresu ciąży zakładałam, że urodzę dziewczynkę. Wszyscy, których spotykałam, potwierdzali to przypuszczenie. Nikt nie wspomniał o możliwości urodzenia chłopca. Jednak ja, w głębi serca, skrywałam sekretną nadzieję na narodzenie kolejnego syna.
Potrząsałam głową z niedowierzaniem. Nawet jeśli najmniejsza część tego, co ujrzałam, była prawdą, oznaczało to, że właśnie mia- łam przemienić się w taką, jakby lwicę, i zdałam sobie sprawę z faktu, że również inni spostrzegą tę nieuchronną zmianę. Wiedziałam, że ta wizja będzie wymagała jakiejś powtórnej konkretniejszej afirmacji.
Powstająca Lwica – Lisa Bevere – ebook PDF – do ściągnięcia bezpłatnie pod: cloudlibrary.org
Tagi: Lisa Bevere