Witaj na pokładzie – zapowiedź
Ze wstępu
„Stałem wysoko w bezpiecznym miejscu nad ziemią. Z góry wyglądała ona tak, jak ze zdjęcia zrobionego przez astronautów z przestrzeni kosmicznej. Wokół mnie byli ludzie; niektórych znałem. Pośród nich byli jednak i tacy, o których zawsze myślałem, że nie znajdą się w tym bezpiecznym miejscu. Dziwiłem się, widząc ich na górze i myślałem sobie: „Jak oni tu się znaleźli, według mnie nigdy nie byli zbawieni / nowo narodzeni, gdy widziałem ich na ziemi i nie powinni tu być”.
Widziałem też ludzi na dole, na ziemi. Również pośród nich dojrzałem znajome twarze. Byli tam też i tacy, o których zawsze myślałem, że powinni znaleźć się na górze, podobnie jak ja. Myślałem sobie: „Dlaczego ich nie ma ze mną w tym miejscu, zawsze zakładałem, że są zbawieni / nowo narodzeni, a jednak pozostali na ziemi, i nie są na górze, jak pozostali”. Było to odwrotne i sprzeczne z moim myśleniem o nich, kiedy żyłem na ziemi pośród nich.
W pewnym momencie zobaczyłem, jak w stronę ziemi zostały wystrzelone jakby kule, niczym pociski. Spadając na ziemię w różnych jej miejscach powodowały wielkie wybuchy, przypominające kuliste eksplozje bomb atomowych. Ziemia była niszczona. Widziałem ludzi – z bliska – jak ginęli, cierpieli, po prostu znikali z powierzchni ziemi. Rzesze przestawały istnieć. W końcu na ziemi pozostała dosłownie garstka żywych – garstka w porównaniu z liczbą tych, których widziałem jak ginęli. Mogłem ich widzieć i słyszeć, jakbym był pośród nich, choć wciąż stałem wysoko nad ziemią w bezpiecznym miejscu. Miałem wrażenie, że to, czego doświadczali, mnie już nie dotyczy, a jednak wciąż jakby nadal dotyczyło.
Dariusz Mach